Kamil Wojciechowski
Ta sytuacja może wypływać z wielu czynników, wśród nich afery związane z nadużyciami seksualnymi ostatnich lat wydają się wpływać na postrzeganie dotyku jako czynności „podejrzanej” lub wręcz „niebezpiecznej”. Do kanonu terminów używanych w gabinetach terapeutycznych weszły określenia takie jak „zły dotyk”. Oczywiście dotyk sam w sobie nie podlega ocenie moralnej – to intencja osoby dotykającej może być „zła”. Jednak wielu ludzi – zwłaszcza mężczyźni – zaczęli unikać tej formy okazywania uczuć – głównie z obawy przed posądzeniem o nadużycia seksualne. Epidemia koronawirusa wraz ze swoimi ograniczeniami dotyczącymi bliskiego kontaktu, a więc również dotyku, jest kolejną przyczyną „deprywacji dotyku”. Deprywacja to termin znany w psychologii społecznej. Oznacza stan wynikający z ciągłego niezaspokojenia jakichś potrzeb biologicznych lub psychologicznych. Dr psychologii rozwojowej Tiffany Fields twierdzi, że deprywacja dotyku prowadzi do problemów psychicznych, takich jak lęki czy depresja.
Dotyk to pierwszy język, którego się uczymy. Pozostaje on naszym najbogatszym środkiem ekspresji emocjonalnej na całe życie. Amerykański psycholog Harry Harlow już 60 lat temu wykazał, że potrzeba dotyku u naczelnych bywa silniejsza nawet niż głód! W 1959 roku w czasopiśmie American Psychologist ukazał się jego artykuł The Nature of Love (Natura miłości), w którym opisał wyniki swoich badań nad małymi małpkami rezusami i atrapami ich matek – jedną karmiącą, a drugą miękką i miłą w kontakcie. Eksperyment dowiódł, że nie pokarm, lecz właśnie bliskość ma wpływ na przywiązanie dziecka do matki i redukowanie jego lęku. W następstwie wzajemnego bliskiego kontaktu w mózgach i osoby dotykającej, i dotykanej, uwalniają się hormony. Jednym z nich jest oksytocyna produkowana przez przysadkę mózgową, która wpływa na siłę więzi pomiędzy ludźmi. Dlatego nazywana jest hormonem miłości – bo wyzwala potrzebę bliskości i rodzi silne przywiązanie. Oksytocyna będąca największym antagonistą kortyzolu – hormonu stresu – ma silne działanie antystresowe i przeciwdepresyjne.
Nieczęsto zwracamy uwagę na to, co dotykamy, a przecież to dzięki dotykowi poznajemy faktury, temperaturę, a w konsekwencji emocje, które w nas budzą dotykane rzeczy. Dotykiem ciężko jest oszukać – osoba dotykana czuje czy to mechaniczna i beznamiętna czynność czy pełne zaangażowania okazanie miłości i akceptacji. Podczas aktywności seksualnych też często korzysta się z dotyku bezmyślnie – żeby drugą osobę gdzieś „pomacać”, ewentualnie doprowadzić do orgazmu. Jednak możliwości i różnorodność dotyku jest dużo większa. Może wzmagać namiętność, rozbudzać, może rozluźniać czy relaksować. Działa zarówno na osobę dotykaną jak i dotykającą.
Okazuje się, że swój głód dotyku zaspokajają przez seks, ponieważ wydaje im się, że to jedyna przestrzeń, w której mają kulturowe przyzwolenie na dotyk. Mężczyźnie żyjącym na „dotykowym i seksualnym głodzie” ciężko będzie kontrolować nagromadzony ładunek niezaspokojonych potrzeb, któremu zazwyczaj towarzyszyć może silne napięcie emocjonalne. Funkcjonując w ten sposób jego dotykanie będzie pośpieszne, dyktowane chęcią natychmiastowego zaspokojenia. Tak jak osoba zagłodzona będzie jadła szybko, wielkimi „chałstami”, impulsywnie, jakby musiała się zaspokoić jak najszybciej zanim zabraknie jedzenia. To sytuacja, gdzie nie ma miejsca na delektowanie się, smakowanie i celebrację. Przenosząc to na obszar seksu – kiedy głód dotyku zaczyna być regularnie zaspokajany, to seks ma szansę być bardziej uważny, świadomy i mniej kompulsywny.
One tworzą klimat emocjonalny, w którym wzrastamy. Jeżeli od dzieciństwa mamy deficyt dotyku, to może się okazać, że jedną z naszych głównych motywacji w seksie będzie potrzeba fizycznej bliskości. Ta potrzeba jest jak najbardziej właściwa, ale jeżeli pozostaje w harmonii z innymi potrzebami. Gorzej, jeśli determinuje nasze działania. Wtedy zrobimy wszystko, żeby ktoś nas przytulił.
Skoro wiadomo już, że dotyk ma tak fundamentalne znaczenie dla zdrowia psychicznego oraz satysfakcji seksualnej, warto przyjrzeć się rodzajom dotyku. Wchodząc w relację z ciałem drugiej osoby możemy komunikować najróżniejsze emocje i potrzeby. Pamiętając o indywidualnym zróżnicowaniu, możemy przyjrzeć się pewnym zachowaniom, które zazwyczaj wyrażają konkretne rodzaje dotyku.
to na przykład masaż ramion, który robisz drugiej osobie, by pomóc jej rozluźnić się po ciężkim dniu lub zmniejszyć bolesne napięcie mięśni. Oto ciekawa relacja pewnej kobiety z tego typu masażu: „Pamiętam długi masaż, który miałam parę lat temu. Kobieta, która mnie masowała bardzo czujnie pracowała z moimi napięciami, zwiększając nacisk i osłabiając go, w zależności od tego, jak reagowało moje ciało. Wyłączyłam myślenie i po prostu leżałam, aż poczułam fale emocji, które pojawiły się nie wiadomo skąd. Na początku krzyczałam i płakałam, wcale nie z fizycznego bólu, ale właśnie z powodu rozluźnienia, potem śmiałam się w głos. Wyszłam młodsza o 15 lat i lżejsza o tonę niepokojów i lęków, które nosiłam na plecach” (H.Rydlewska, M. Niedźwiecka Slow sex. Uwolnij miłość).
to całus na powitanie, ciepły uścisk wyrażający troskę, opiekuńczość, bliskość.
koncentruje się na doświadczaniu przyjemności. Ten rodzaj dotyku może przyczyniać się do budowania więzi. Mogą go wyrażać najróżniejsze aktywności, od subtelnego muskania ustami czyjejś szyi po gwałtowne przyciąganie do siebie czyichś bioder.
może być głębokie całowanie się, dotykanie nagiego ciała, unieruchamianie nadgarstków (przytrzymywanie lub kontrolowane związanie) czy lizanie wewnętrznej strony ud.
to zazwyczaj ten, w który zaangażowane są genitalia. Wyłącznym celem tego typu dotyku jest stopniowe podnoszenie poziomu podniecenia.
Komunikacja cielesna z drugą osobą będzie miała większą szansę na sukces, jeśli jedna jak i druga strona będzie miała świadomość tego, w jakim celu dotyka drugą osobę, i w jakim celu druga osoba ją dotyka. Aby tę zdolność osiągnąć pomocne może być ćwiczenie, polegające na wspólnym ustaleniu zbioru zachowań odpowiadających danemu typowi dotyku. W ten sposób para będzie wiedziała czy ten konkretny pocałunek jest wyrazem czułości, miłości, przywiązania, opiekuńczości, chęci bliskości czy seksu. Szczera rozmowa pary na temat dotyków i tego, co one wyrażają, to pierwszy krok do udanej komunikacji dotykiem.
Artykuł opublikowany na portalu: szansaspotkania.pl
O mnie
Ukończyłem kierunek „Seksuologia Kliniczna” w Instytucie Psychologii UAM w Poznaniu oraz jestem absolwentem Teologii (Wydział Teologiczny UAM w Poznaniu), gdzie napisałem pracę mgr pt. „Współżycie małżeńskie w świetle „teologii ciała” Jana Pawła II”.
Ostatnie wpisy
[wpforms id=”4287″ title=”false”]